Sylwestrowa domówka.

O ludzie, to już dziś! To już ostatni dzień 2017 roku!

Nie wyobrażam sobie sylwestra bez ostrych, rock and rollowych gitarowych riffów z lat 60 i innych niepowtarzalnych, dających kopa kawałków.

Jak kończyć rok, to z przytupem. Urządzam więc domówkę, zapraszam same sławy.

Elvis już ruszył w dzikie tańce, a mój mały pokój wcale nie krępuje mu ruchów, więc trochę obawiam się moje meble...

Chuck Berry też już przyszedł i podjada mandarynki. Mam nadzieję, że starczy dla reszty gości.

Tańczą też Beatelsi z grupą Kiss, a jeśli spytacie o Brendę Lee, to właśnie jest w toalecie i pewnie pudruje nosek. Chociaż poszła jakiś czas temu, więc może to być grubsza sprawa.

Właśnie przyszedł Freddie Mercury z kumplami. Kurcze blade, przyniósł szampana! The Monkeys też już są, rozmawiają przy choince z Michaelem Jacksonem. Frank
 i Nancy Sinatra całują się w kącie.

Nie mogło też zabraknąć Chestera Benningtona, Piotra Zioły i Piotra Roguckiego. Mam nadzieję, że Organek
 i Podsiadło dotrą szczęśliwie.

Przyjdzie jeszcze paru gości, ale będzie impreza!












Kochani, Na Nowy rok życzę Wam, by to, co sobie postanowicie nie spełzło na niczym.
 Żeby ten Rok 2018 był dobrym rokiem, żeby przyniósł cały wór przygód i niesamowitych zdarzeń.
Żebyście zachowali (albo nabyli) pogodę ducha. Życzę życia prostego, bez spiny i sztywniactwa.
Bądźcie sobą, coby się nie działo. Podążajcie za marzeniami i śmiejcie się do rozpuku.
Najlepszego, wymarzonego, wszystkiego! 

Martuś