Ach, wiecie co?
Mam wielki ból dupy. I niepokój gdzieś w jelitach.
Staliśmy się pokoleniem smartfonów. To cholernie smutne.
Czasami w szkole na korytarzu jest niemalże cicho. Zauważyliście to?
Coraz mniej ze sobą rozmawiamy, bo jesteśmy zajęci tym, co wyświetla się na ekranie.
I ja sobie zadaję pytanie dlaczego.
Dlaczego tak jest? I czy potrafimy jeszcze ze sobą rozmawiać nie używając skrótowców, czy nie posługując się tekstami memów?
Może to dlatego, że na ekranie wszystko wydaje się ładniejsze?
Zdjęcia, które wstawiamy przedstawiają nas takimi, jakimi chcielibyśmy się widzieć. Tu poprawimy, dodamy filtr, zapozujemy.
W efekcie zaczynamy się bać naszych niedoskonałości, tego, że odbiegamy trochę od swojego wyidealizowanego Ja. A bo pryszcz, a bo blizna.
Pisanie jest też dużo łatwiejsze. Możesz zawsze wycofać, zedytować to, co chcesz przekazać. Zastanowić się nad tym.
A rozmawiając trzeba spojrzeć komuś w oczy, uśmiechnąć się i o zgrozo - zdradzić emocje nie wysyłając emotki.
Komórka rzecz świetna. Za jednym kliknięciem zdobywamy masę informacji, przenosimy się do innego świata.
Sama mam smartfona, prowadzę Instagrama, czasem wyślę coś Snapczatem. Nie jestem jaksiniowcem. Ale wiem, jak łatwo jest dać się opleść komórkowym mackom. Staram się nie dać pochłonąć, bo nie ma bardziej czasopożerającej rzeczy niż skrolowanie.
Boli mnie to strasznie, bo jedną z
najcenniejszych dla mnie rzeczy jest rozmowa. Uwielbiam rozmawiać, gadać, śmiać się. Ale widzę, że coraz trudniej jest nawiązać kontakt.
Mam wielki ból dupy. I niepokój gdzieś w jelitach.
Staliśmy się pokoleniem smartfonów. To cholernie smutne.
Czasami w szkole na korytarzu jest niemalże cicho. Zauważyliście to?
Mało kto ze sobą rozmawia. Nagrywamy snapy, instastory, skrolujemy Fejsbuki i inne Instagramy, które nie wnoszą NIC do naszego życia, a które wciągają nasz czas jak odkurzacz.
Kurde, siedzi grupa młodych ludzi obok siebie, a otacza ich cisza.
Kurde, siedzi grupa młodych ludzi obok siebie, a otacza ich cisza.
Mam takie wrażenie, że smartfony wyciągają lepkie, niewidzialne macki, które oplatają nasze głowy i przyciągają do siebie.
Coraz mniej ze sobą rozmawiamy, bo jesteśmy zajęci tym, co wyświetla się na ekranie.
I ja sobie zadaję pytanie dlaczego.
Dlaczego tak jest? I czy potrafimy jeszcze ze sobą rozmawiać nie używając skrótowców, czy nie posługując się tekstami memów?
Może to dlatego, że na ekranie wszystko wydaje się ładniejsze?
Zdjęcia, które wstawiamy przedstawiają nas takimi, jakimi chcielibyśmy się widzieć. Tu poprawimy, dodamy filtr, zapozujemy.
W efekcie zaczynamy się bać naszych niedoskonałości, tego, że odbiegamy trochę od swojego wyidealizowanego Ja. A bo pryszcz, a bo blizna.
Pisanie jest też dużo łatwiejsze. Możesz zawsze wycofać, zedytować to, co chcesz przekazać. Zastanowić się nad tym.
A rozmawiając trzeba spojrzeć komuś w oczy, uśmiechnąć się i o zgrozo - zdradzić emocje nie wysyłając emotki.
Komórka rzecz świetna. Za jednym kliknięciem zdobywamy masę informacji, przenosimy się do innego świata.
Sama mam smartfona, prowadzę Instagrama, czasem wyślę coś Snapczatem. Nie jestem jaksiniowcem. Ale wiem, jak łatwo jest dać się opleść komórkowym mackom. Staram się nie dać pochłonąć, bo nie ma bardziej czasopożerającej rzeczy niż skrolowanie.
Boli mnie to strasznie, bo jedną z
najcenniejszych dla mnie rzeczy jest rozmowa. Uwielbiam rozmawiać, gadać, śmiać się. Ale widzę, że coraz trudniej jest nawiązać kontakt.
I bardzo mnie to smuci.
A jeszcze jedno! Nosimy bluzki, mamy zeszyty i w ogóle otaczamy się przedmiotami z sentencjami typu ,,FOREVER YOUNG", ,,YOLO", ,,LIFE IS BEAUTIFUL" i tak dalej, ale co z tego, skoro mało z tego przenosimy w działanie?
No. To by było na tyle. Trzymajcie się i nie dajcie się wciągnąć mackom. Spróbujcie może odłożyć telefon na jeden dzień. Tak po prostu. I pogadać z kolegą z ławki, koleżanką z korytarza, a jak nie macie nikogo takiego, to nawet zagadajcie do mnie. Co wam szkodzi?
To tylko jeden dzień.
A jeszcze jedno! Nosimy bluzki, mamy zeszyty i w ogóle otaczamy się przedmiotami z sentencjami typu ,,FOREVER YOUNG", ,,YOLO", ,,LIFE IS BEAUTIFUL" i tak dalej, ale co z tego, skoro mało z tego przenosimy w działanie?
Rozwaliło mnie to. |
No. To by było na tyle. Trzymajcie się i nie dajcie się wciągnąć mackom. Spróbujcie może odłożyć telefon na jeden dzień. Tak po prostu. I pogadać z kolegą z ławki, koleżanką z korytarza, a jak nie macie nikogo takiego, to nawet zagadajcie do mnie. Co wam szkodzi?
To tylko jeden dzień.
Martuś
PS A piosenkę bardzo polecam. W ogóle Myslovitz to niedościgniony zespół.
Rzeczywiście, aż się jelita skręcają. Wiesz, masz wiele racji. I oczywiście z Tobą cudownie się rozmawia!❤️
OdpowiedzUsuńJelita i trzustka.
Usuń