,,You and me" Feldber. Czyli trochę wakacji w grudniu.

Czy pamiętasz swoje pierwsze zauroczenia?  Takie, które przychodziły zupełnie nieoczekiwanie
 i sprawiały, że serce waliło mocniej?

 Takie, które może przechodziły po 2 miesiącach....albo takie, które okazały się te jedyne i  absolutnie wyjątkowe?
No, te ostatnie na pewno pamiętasz.

Ale takim specyficznym zauroczeniem jest to wakacyjne. Poznajesz kogoś na obozie, wymianie, koloniach i jakaś magiczna siła przyciąga cię do tej osoby jak magnes. I nie wiesz dokładnie dlaczego. Właściwie się nie znacie, ale czujecie napięcie między wami. Spontaniczna plątanina emocji i wrażeń sprawiają, że w ciągu dwóch tygodni czujesz motyle w brzuchu i nie myślisz
o niczym ani nikim innym.

Chyba każde kolonie mają swoją historię miłosną.
Ja również mam niesamowicie żywe wspomnienia, na które teraz patrzę z przymrużeniem oka,
 a jednak wówczas wzbudzały silne emocje i nie pozwalały spać.

A co jeśli taka niewinna znajomość przerodzi się w tę jedyną?
Nigdy nie wiesz, kogo spotkasz na swojej drodze. Cudowne, prawda?

I tak myślę, że może wydać się dziwne, że piszę o wakacyjnej miłości na początku grudnia, ale piosenka, którą niedawno odkryłam niesie ze sobą taką cudną melodię, że nieprzekazanie jej dalej byłoby wręcz zbrodnią przeciw dobremu nastrojowi.

 Sam teledysk przedstawioną historią wywołuje uśmiech. A w połączeniu z muzyką daje mieszankę, która oglądam dziś już po raz 3. i za każdym razem mnie cieszy.


Żółto-miodowe, ciepłe kolory płyną z tego utworu i otulają jak promienie ciepłego słońca.
I nic nie szkodzi, że za oknem szaro, zimno i wietrznie. Kiedy zamykam oczy, czuję ten delikatny, miły dotyk na twarzy.

Dlatego ślę piosenkę dalej, bo chcę, żebyście też to poczuli.
                                                                                                                                             Martuś

Komentarze