Czytaj do końca, okej? |
Podczas przerwy świątecznej przeczytałam między innymi ,,Zanim się pojawiłeś".
Zaczęłam poznawać tę historię troszkę od tyłu, bo najpierw była piosenka, później film, a na końcu książka, ale jeśli śledzicie ten blog od początku, doskonale o tym wiecie.
Książka przepiękna i nie dziwię się, dlaczego stałą się bestsellerem. I choć wiem, że może męska część czytelników pomyśli sobie, że romansidło, wyciskacz łez i w ogóle,(i w pewnym sensie będą mieli rację) to powiem wam, że miło było poznać nowy dla mnie rodzaj literatury ( była to moja pierwsza powieść tego typu) sięgając po tak dobrze napisaną historię. Nieprzegadana, inteligentna, poruszająca.
Żeby było jasne- nie płakałam. Ale i bez łez człowiek może zostać poruszonym. I rozbawionym. I wzruszonym. I mieć po przeczytaniu bardzo, bardzo dużo do myślenia.
Po tym poznaję dobrą książkę- że po przeczytaniu czuję, jak otwierają się nowe furtki w mojej główce.
Tak więc zyskałam i nową wspaniałą historię i przekonanie, że nie wszystko, co jest popularne to chłam.
Na fali tego przekonania sięgnęłam też po ,,Dziewczynę z pociągu", ,,Sekretny dziennik Adriana Mole'a" i ,,Zieloną Milę".
Pociąg był całkiem niezły, dało się go przeczytać w dwa dni, więc chyba trafiłam na Pendolino. Dziennik prześmieszny i wcale nie przeszkadza, że ma już swoje lata- humor bardzo aktualny,
a ,,Zielona Mila" wciągnęła mnie bez reszty i w weekend czytałam od rana do wieczora z przerwą na obiad i kolację. Nie ruszyłam podręczników, ale szczerze mówiąc wcale nie miałam wyrzutów sumienia.
Zachęcona tym, że te głośne tytuły okazały się być trafionymi wyborami sięgnęłam po książki Johna Greena. I się nacięłam. Wypożyczyłam dwie, ale powiem Wam, że nie dotrwałam do końca ani jednej. Mówię tu o ,,Gwiazd naszych wina" i ,,Papierowych miastach".
Koncepcja ,,Gwiazd" całkiem niezła, ale wykonanie w stylu Pożal się Boże.
Schematyczne wzory, brak polotu, brak jakiejkolwiek głębi, choć wydawałoby się, że książka ma potencjał. To samo z ,,Papierowymi miastami".
,,Zanim się pojawiłeś" i Gwiazd naszych wina" mają właściwie podobną tematykę. Opowiadają o miłości, śmierci, chorobie, a tak uderzająco się różnią. Z jednej strony mamy delikatną i mądrą historię, z drugiej amerykański wet dream dla nastolatek.
,,Papierowe miasta" to kolejny schemat. Grupka złych i dobrych, dziewczyna, chłopak, przyjaźń, miłość, seks.
Jestem jednak zadowolona, że poznaję również książki, które mnie irytują. Wiem przynajmniej, że nie jestem czytelnikiem, który czyta wszystko jak leci i ze wszystkim się zgadza. Poza tym, nie doceniłabym dobrej literatury, gdybym nie poznała słabej.
Dziś zaczynam ,,Paragraf 22" Josepha Heller'a.
Do następnego
Martuś
Martuś
Komentarze
Prześlij komentarz